Aplikacje Kataru na Mundial to "spyware"
Kibice na przyjeździe do Kataru mają do zainstalowania dwie aplikacje; jedna z nich pomaga w namierzaniu koronawirusa, druga jest dedykowana piłkarskim Mistrzostwom Świata. Eksperci ds. prywatności oraz europejskie agencje ds. ochrony danych ostrzegają, że obie aplikacje są wykorzystywane do szpiegowania użytkowników. Øyvind Vasaasen, szef bezpieczeństwa norweskiego nadawcy NRK, wprost powiedział, że to “spyware”, rodzaj oprogramowania, mającego na celu szpiegowanie przez kradzież danych w tle.
Według Niemców, obie aplikacje “w sposób oczywisty wysyłają dane na centralny serwer”. Niemiecki komisarz ds. ochrony danych podaje, że oprogramowanie zbiera m. in. dane nt. wykonywanych połączeń. Aplikacja epidemiologiczna Ehteraz (ar. “ostrożność”) prosi o szereg pozwoleń podczas instalacji, np. o możliwość edycji i usuwania wszystkich treści na telefonie, dostęp do łączności Bluetooth i WiFi. Ehteraz pyta też o możliwość wybudzania telefonu. Niektórzy użytkownicy mówią, że bez tych pozwoleń aplikacja nie działa.
Hayya (ar. witać), ubiega o dostęp do informacji osobistych. Dzięki niej deweloperzy, a zatem państwowy komitet ds. przygotowania Mundialu, otrzymują dostęp do precyzyjnej lokalizacji, możliwości wybudzania telefonu oraz łączności sieciowej.
Szereg europejskich agencji ds. bezpieczeństwa danych ostrzega przed instalacją obu aplikacji. W tym tonie wypowiedzili się Niemcy, Francuzi oraz Norwegowie. Ci ostatni zwracają uwagę, że szczególnie narażone na śledzenie mogą być osobe należące do grup wrażliwych. Mimo konserwatywnego prawodawstwa, katarscy oficjele zapewniają że każdy jest w Katarze mile widziany, w tym np. członkowie społeczności LGBT. Zaskakująca decyzja z piątku o ograniczeniu dostępu do piwa na stadionach zasiała zwątpienie wobec takich obietnic obyczajowych. Przyzwolenie na spożywanie alkoholu przed i po meczu było przedmiotem długich dyskusji między Katarem a FIFA i dotychczas było uznawane za pewnik. Tym bardziej, że istnieje ku niemu precedens: piwo było dostępne podczas Klubowych Mistrzostw Świata 2020.
Prawa człowieka w Katarze - jak w innych krajach regionu - są regularnie łamane. W rankingu wolności na świecie Freedom House, państwo to zajmuje 25. na 100 miejsc. Państwo monitoruje przestrzenie dyskusji publicznych - od mediów tradycyjnych, po internet. Użytkownicy mediów społecznościowych narażają się odpowiedzialność karną za publiczne wypowiedzi, które mogą być arbitralnie uznane jako fake news. Kenijski ochroniarz, który w Katarze publikował bloga nt. sytuacji pracowników zagranicznych został aresztowany za propagowanie fake newsów, a następnie deportowany. Ograniczone pole działania mają też dziennikarze. W czwartek ochroniarze próbowali przerwać transmisję duńskiego dziennikarza mimo odpowiednich akredytacji. Komitet ds. organizacji mistrzostw przeprosił za incydent, ale dochodzi też do poważniejszych sytuacji. W 2017 roku trójka norweskich dziennikarzy została aresztowana zbierając materiał nt. łamania praw pracownicznych.
Instalacja aplikacji jest w zasadzie obowiązkowa by w pełni wziąć udział w Mundialu. Choć aplikacja Ehteraz nie jest obowiązkowa do wjazdu na terytorium Kataru, dostęp do usług medycznych na terenie kraju wymaga okazania. Hayya jest zaś przedstawiana jako znaczne uproszczenie kibicom pobytu. Dzięki Hayya Card, dostępnej przez aplikację, mogą oni uzyskać m. in. darmowe przejazdy transportem publicznym i kartę SIM, wejście na stadion oraz wyłączny dostęp do niektórych wydarzeń dla kibiców.
Tak na marginesie, nawoływania do oddzielenia sportu od polityki uważam za niepoważne. Sposób w jaki funkcjonuje FIFA i IOC oraz kwoty pieniędzy, które są uwikłane w takie wydarzenia, sprawiają, że nie ma mowy o niepolitycznym Mundialu czy Olimpiadze. Wydarzenia o tak globalnej randze są też idealną okazją dla polityków, by mogli swoje wspólne doświadczanie sportu wykorzystać do spotkań za zamkniętymi drzwiami. Tak na pewno będzie i teraz m. in. z powodu kryzysu energetycznego w Europie - Katar jest przecież czołowym producentem ciekłego gazu ziemnego.