Najkrótszy egzamin w moim życiu - prawo jazdy w Bahrajnie

Cały kurs jest tu również o wiele krótszy i prostszy niż w Polsce, co wiele tłumaczy. Panuje w Bahrajnie bardzo niska kultura jazdy. Powszechne jest używanie telefonów w samochodzie, a także nagłe zmiany pasów oraz nieutrzymywanie dystansu do innych pojazdów. Pojęcie płynnej jazdy w ogóle tu nie funkcjonuje.

Kurs obejmuje 22 godzin lekcji praktycznych, oraz jedną lekcję teoretyczną, w formie - uwaga! - 17-minutowego filmu na YouTube. Wymaga się obejrzenia go, ale nikt tego nie sprawdza, bo w zasadzie nie ma czego testować. Materiał jest jedynie bardzo ogólnym omówieniem trzech typów znaków oraz wybranych wykroczeń, za które można otrzymać mandat.

Uczą kobiety i mężczyźni, ale w trakcie egzaminu obowiązuje rozdział płci. Moim egzaminatorem był mężczyzna. W sytuacji gdy zabraknie odpowiedniego egzaminatora, może jednak testować ktoś innej płci.

Test trwa ok. 20 minut. Wyjechałem ze szkoły jazdy - istnieje jedna, państwowa - w towarzystwie policjanta z drogówki. Skręciłem w lewo na autostradę, przejechałem ok. 700 metrów, zawróciłem i wróciłem do placówki. Na koniec egzaminu miałem zaparkować tyłem. Zdałem, siłą rzeczy, za pierwszym razem. Prawo jazdy odebrałem 15 minut później.

I to tyle. Od tamtego dnia codziennie jeżdżę w Bahrajnie samochodem, bo nie mam wyjścia. Metro jest tu jak w Krakowie, czyli w planach od dwudziestu lat. Autobusy jeżdżą zaś, ale rzadko i długo. W efekcie, autobusem jadę do pracy godzinę, a samochodem połowę krócej (przy mniejszym ruchu). Dokładam się tym sumptem do kryzysu klimatycznego, ale sorry - taki mamy klimat.

Zatoka Perska jest jednym z najbardziej zmotoryzowanych regionów świata, a sam Bahrajn znajduje się w arabskiej czołówce. W 2021 roku na tysiąc osób przypadły tu 342 samochody - miejsce numer 3 w świecie arabskim i 40. na świecie. Kulturową normą jest otrzymanie prawa jazdy tuż po osiągnięciu pełnoletności. Jedna rodzina posiada zaś często więcej niż jeden samochód.

To, w połączeniu ze wspomnianą niską kulturą jazdy, doprowadza niestety do bardzo wielu wypadków i stłuczek na drogach. Co roku w ich wyniku ginie ok. 80 osób rocznie. Brzmi to niegroźnie, ale mówimy o kraju wielkości Warszawy, gdzie śmierć z powodu wypadków drogowych stanowi 39% wszystkich zgonów.

Bahrajńska ulica to szkoła życia. Jest jak Nowy Jork: jeśli poradzisz sobie tu, poradzisz sobie wszędzie.

Na koniec pozwalam dodać sobie mały bonus - nagrałem krótki przejazd ulicami Bahrajnu:


21.09.23