Katar a sprawa polska
Emir Tamim bin Hamad As-Sani spotkał się w piątek z Prezydentem Dudą. Katar prowadzi ambitną politykę zagraniczną, która wychodzi daleko poza niewielkie rozmiary emiratu. Czy Polska zrobi to samo?
Katar i Polska podpisały porozumienie o współpracy akademickiej i naukowej. Zakłada się również współpracę gospodarczą, np. w sektorze stoczniowym, cyberbezpieczeństwa i sztucznej inteligencji. Oba państwa współpracują już w sektorze energetycznym: Katar to nasz drugi największy dostawca LNG, po USA. Zwiększenie tej współpracy było jednym z tematów rozmów Dudy i As-Saniego. Z obu stron idzie chęć zintensyfikowania inwestycji w obydwu krajach.
Katar to jeden z najmniejszych państw regionu; mieszkają tu dwa miliony ludzi. Populacja obywateli jest porównywalna z Sosnowcem. Skąd więc to zainteresowanie? Emirat wydaje się nadambitny, ale w tym szaleństwie jest metoda.
Establishment katarski jest świadom braku militarnej głębi strategicznej własnego państwa. Ma oczywiście własną armię oraz największą w regionie amerykańską bazę wojskową, ale pewnych ograniczeń demograficznych i geograficznych nie da się przeskoczyć. Cały kraj jest wielkości województwa świętokrzyskiego, a większości populacji nie może wcielić do wojska, bo jako obcokrajowcy nie kwalifikują się do służby.
Rządzący postawili zatem na prostą zasadę: zostańmy dyplomatycznie tak ważni, że nie opłaci się nas atakować. Atak może bowiem doprowadzić do eskalacji tak nieprzewidywalnej, że nikomu się nie opłaci. Emirat działa ku temu na wielu frontach. Częścią tego był Mundial 2022, dzięki któremu Katar zaistniał na mentalnej mapie świata i przestał być anonimowym państewkiem bogatych szejków. Stał się zaś państewkiem bogatych szejków, z którymi można robić interesy.
Stąd również zainteresowanie Kataru różnymi konfliktami światowymi, w tym wojnami w Palestynie i Ukrainie. W Katarze funkcjonuje politburo Hamasu, co emirat wykorzystuje do prowadzenia negocjacji między tą organizacją oraz Izraelem. Negocjował również z Rosją, dzięki czemu udało się uratować kilkanaścioro ukraińskich dzieci z rosyjskiej niewoli. Trwają również rozmowy nt. uwolnienia dorosłych jeńców. To w Katarze odbyły się też rozmowy USA z Talibami nt. przyszłości Afganistanu, oraz USA i Iranu nt. irańskiego programu nuklearnego i sankcji.
W czerwcu Katar, jako jedyne państwo regionu, podpisało się pod komunikatem szwajcarskiego szczytu pokojowego nt. Ukrainy. Komunikat potępia rosyjską agresję i podkreśla prawo Ukrainy do integralności terytorialnej. Katarczykom zależy bowiem na dobrych relacjach z Zachodem, dla którego chce być łącznikiem dla niepopularnych reżimów. Jesteśmy dla Kataru również rynkiem zbytu dla surowców. Incydentalnie, Rosja zaś jego bezpośrednią konkurencją. Gdy Europa przystała (nareszcie) na odejście od rosyjskiego gazu, Katarczycy zacierali ręce. Relacje stały się na tyle bliskie, że kraj jako jeden z niewielu w regionie otrzymał w 2022 status „głównego sojusznika spoza NATO”.
Postawienie na dyplomację nie wzięło się z niczego. W 2017 roku emirat stał się samotną wyspą wśród wrogich mu arabskich braci. Pozostałe monarchie regionu, z Arabią Saudyjską na czele, odwróciły się do niego okoniem m. in. za “wspieranie terroryzmu” i zbyt ciepłe kontakty z Iranem. Katar znalazł wtedy wsparcie w Turcji, która trzy lata wcześniej przysłała kontyngent pięciu tysięcy żołnierzy. W zamian Katar wspomógł inwestycjami cherlawą turecką gospodarkę. Znalezienie przyjaciela w Ankarze pomogło w zachowaniu katarskiej niezależności wśród plotek o potencjalnej saudyjskiej inwazji oraz prawdziwej, całkowitej blokadzie granicznej. Bojkot trwał cztery lata, ale Katar pozostał przy swojej polityce. Ta do tej pory wydaje się sprawdzać.
Stosunki z sąsiadami się unormowały. Powrócił nawet temat mostu z Bahrajnu do Kataru, który planuje się od kilkunastu lat (prawie jak metro w Krakowie), a którego pomysł zarzucono w 2017 roku. Bojkot nie tylko nie doprowadził do uczynienia z Kataru wasala Arabii Saudyjskiej. Rola emiratu na arenie międzynarodowej jedynie się wzmocniła.
Polska na Bliskim Wschodzie
Polska daleka jest od wpływów w regionie na skalę Wielkiej Brytanii i USA, ale zaczyna wreszcie zauważać, że istnieje ta część świata. Dzięki coraz szerszej sieci połączeń komunikacyjnych (tanie linie flydubai latają już do kilku polskich miast) również i my pojawiamy się tu na mentalnej mapie świata (szczególnie Kraków i Zakopane). Rozwija się handel; na lokalnych rynkach pojawia się coraz więcej polskich produktów, w tym żywności.
Historycznie, relacje Polski z Zatoką Perską były ograniczone. Władze PRL skupiały się na bratnich narodach m. in. w Iraku oraz Syrii. Konserwatywne monarchie arabskie już w czasach Zimnej Wojny bliższe zaś były Stanom Zjednoczonym. Zainteresowanie resztą regionu przyszło ze zmianą ustrojową lat 90. Nowe władze zaczęły dążyć do ocieplenia stosunków z Izraelem, bez pogarszania stosunków z Arabami. Polska zdecydowanie opowiedziała się po stronie dwu-państwowego rozwiązania konfliktu palestyńskiego.
Polska ma potencjał, który może wykorzystać w relacjach z państwami i społeczeństwami Bliskiego Wschodu. Naszej historii nie obciąża bagaż kolonialistycznej i imperialistycznej polityki, w odróżnieniu od USA i wielu państw Europy Zachodniej. Możemy pochwalić się kilkudziesięcioletnią historią relacji z Palestyną, której państwowość uznaliśmy w połowie lat 80. Przedstawiciele polskich władz wielokrotnie odwiedzali Ramallah, a przedstawiciele Autonomii Palestyńskiej - Warszawę. Prezydent Mahmoud Abbas odwiedził nas w 2016, a Andrzej Duda ich w 2017. Obie strony wspierają się dyplomatycznie (np. Palestyna poparła kandydaturę Polski na niestałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ), ma też miejsce współpraca gospodarcza.
Brak bagażu historycznego, a także pewne otwarcie na problemy regionu oraz własne doświadczenia wyniszczającego kolonializmu i przemian ustrojowych. To rzeczy warte podkreślenia w relacjach z regionem. Pamięć historyczna społeczeństw Bliskiego Wschodu idzie zdecydowanie głębiej w przeszłość niż europejska: poczucie upokorzenia epoki kolonialnej są tu wciąż świeże. Dla wielu epoka imperialna trwa nadal, w zmienionej formie. Awatarem współczesnego zachodniego imperializmu jest tu Izrael i jego polityka niszczenia Palestyny. Mamy zatem solidny grunt pod stworzenie sobie wizerunku wiarygodnego partnera do rozmów.
Opłaca się również rozwinięcie współpracy gospodarczej. Polska jest krajem szybko bogacącym się, oferującym duży rynek zbytu, rozwiniętą infrastrukturę i bogatą ofertę firm i usług. Państwa arabskie, w szczególności bogate monarchie Zatoki Perskiej, dywersyfikują swoje gospodarki oraz relacje międzynarodowe. Coraz mniejsze, choć nadal ogromne, wpływy mają Stany Zjednoczone; zwiększa się za to rola Chin. Chińskie marki samochodów, takie jak Geely, stają się w Zatoce Perskiej coraz powszechniejszym widokiem.** Czy zaczną też jeździć polskie Solarisy?
** Chińskie znaki pojawiają się też w dyplomacji, np. normalizacji stosunków saudyjsko-irańskich w 2023.